Jak zabezpieczyć mieszkanie na czas urlopu?
Wakacje to czas relaksu, oderwania od codzienności, łapania oddechu. Jednak żeby urlop był naprawdę udany, warto zadbać o jedną bardzo istotną sprawę, o której wiele osób przypomina sobie dopiero... w samolocie. Mowa oczywiście o zabezpieczeniu mieszkania na czas nieobecności. Bo jak cieszyć się słońcem, gdy z tyłu głowy krąży myśl: "czy wszystko zamknąłem?", "czy odłączyłem żelazko?", "a co jeśli ktoś się włamie?"... Spokojnie. Dobre przygotowanie i kilka prostych zasad pozwolą uniknąć niepotrzebnych zmartwień.
Po pierwsze: nie zdradzaj, że wyjeżdżasz
W dobie mediów społecznościowych wiele osób z dumą ogłasza: "Witaj, Grecjo!" albo "Czas na zasłużony odpoczynek, do zobaczenia za 2 tygodnie!" I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że te informacje nie trafiają tylko do grona znajomych. Publiczne posty mogą być widoczne dla wszystkich – także dla osób, które nie powinny o tym wiedzieć. Włamywacze też korzystają z internetu. I nie, to nie jest mit.
Jeśli chcesz dzielić się zdjęciami z podróży, rób to po powrocie. A jeśli już musisz publikować coś na bieżąco, upewnij się, że Twoje konto jest dobrze zabezpieczone i masz ograniczony dostęp do treści tylko dla zaufanych osób.
Po drugie: poproś zaufaną osobę o pomoc
Nie ma lepszego zabezpieczenia niż ludzka obecność. Znasz kogoś, komu ufasz? Poproś, aby raz na kilka dni zajrzał do mieszkania, otworzył okna, zapalił światło, zebrał pocztę. Nawet krótka wizyta może skutecznie odstraszyć potencjalnego złodzieja, który obserwuje budynek.
Warto też zostawić klucze komuś, kto mieszka blisko. W razie awarii, burzy czy innego nagłego problemu – łatwiej będzie zareagować. I tu ciekawostka: badania pokazują, że mieszkania, w których widać regularny ruch – np. zapalone światło wieczorem, otwarte okno rano – są o ponad 70% rzadziej wybierane przez włamywaczy. Dla nich najważniejsze jest jedno: spokój. Jeśli widzą, że ktoś zagląda do lokalu, omijają go szerokim łukiem.
Po trzecie: zadbaj o skrzynkę pocztową
Zapełniona skrzynka to jak baner reklamowy z napisem: "Nie ma nas!". Ulotki, gazetki, rachunki – jeśli nikt ich nie zbiera, szybko zdradzą Twoją nieobecność. Możesz poprosić sąsiada lub znajomego, by co kilka dni zabierał korespondencję. Jeśli mieszkasz w bloku i masz skrzynkę zamykaną na kluczyk – to już połowa sukcesu. A jeśli nie masz takiej możliwości – rozważ czasowe wstrzymanie przesyłek u operatora pocztowego. Tak, to możliwe. Na poczcie można zgłosić tzw. "dyspozycję zatrzymania korespondencji". Po powrocie odbierzesz wszystko na raz.
Po czwarte: odłącz urządzenia od prądu
To bardzo prosta czynność, która może zapobiec wielu problemom. Wyciągnij wtyczki od czajnika, ekspresu, telewizora, ładowarek, a nawet Wi-Fi, jeśli nie korzystasz z inteligentnych urządzeń. Nie tylko zmniejszysz ryzyko pożaru, ale też unikniesz zużycia prądu przez tzw. tryb czuwania, który – wbrew pozorom – również kosztuje. I nie zapomnij o żelazku. Jeśli jesteś osobą, która nerwowo sprawdza kilka razy, czy na pewno je wyłączyła – po prostu odłącz wszystko na raz, zanim wyjdziesz. Dla świętego spokoju.
Po piąte: zamknij, sprawdź i... sprawdź jeszcze raz
Drzwi wejściowe – zamknięte? A na ile zamków? Balkon – zabezpieczony? Okna na uchył – lepiej nie. Zamknięte na klucz – tak. Nawet mała lufcikowa szpara to zaproszenie dla złodzieja z odpowiednim sprzętem. Czasem warto nawet zasunąć rolety – ale nie do końca. Całkowicie zasłonięte okna przez dwa tygodnie z rzędu też wyglądają podejrzanie. Jeśli masz zasłony – zasłoń lekko, ale zostaw coś światła. Chodzi o to, by mieszkanie nie wyglądało na porzucone.
Możesz też rozważyć zakup blokad do klamek okiennych lub czujników otwarcia – są tanie, a skutecznie wydłużają czas potrzebny włamywaczowi na dostanie się do środka.
Po szóste: inteligentne technologie – mały wydatek, duży efekt
Dziś nie trzeba mieć willi z monitoringiem, by zadbać o swoje cztery kąty. Proste kamery Wi-Fi, które łączą się z Twoim telefonem, kosztują mniej niż weekendowy obiad dla dwojga. Możesz zamontować je w mieszkaniu i w każdej chwili sprawdzić, co się dzieje. Są też inteligentne wtyczki i żarówki, którymi sterujesz zdalnie – włączasz światło, radio, a nawet telewizor. Dzięki temu możesz symulować obecność w domu, choć będziesz setki kilometrów dalej.
Niektóre z tych systemów mają też opcję powiadomień – jeśli wykryją ruch, od razu wysyłają alert na telefon. A jeśli nie chcesz montować kamery – postaw atrapę. Działa psychologicznie. Włamywacz nie będzie ryzykował.
Po siódme: rośliny i zwierzęta
Masz kwiaty? Zostaw je pod opieką kogoś, kto je podleje. Są nawet systemy automatycznego nawadniania doniczek – wystarczy plastikowa butelka i specjalna końcówka, która uwalnia wodę przez kilka dni. Masz rybki, kota, psa? Tu nie ma żartów – opieka nad zwierzętami musi być zapewniona. Nie zostawiaj nikogo samego. Możesz poprosić bliskiego lub skorzystać z profesjonalnego pet-sittingu. Czasem osoba doglądająca zwierząt może przy okazji sprawdzać mieszkanie – dwie pieczenie na jednym ogniu.
Po ósme: nie zostawiaj drogocennych rzeczy na widoku
Laptopy, tablety, biżuteria, gotówka – schowaj je. Najlepiej w sejfie lub w zupełnie nietypowym miejscu. Złodzieje wiedzą, że wiele osób trzyma wartościowe rzeczy w szafkach nocnych, pod materacem, w szufladzie pod telewizorem. Może warto być bardziej kreatywnym? Włamywacz zazwyczaj działa szybko – nie ma czasu na przeszukiwanie każdego kąta. Ciekawostka? Są ludzie, którzy trzymają kosztowności... w pudełku po odkurzaczu. I działa! Kto by tam zaglądał?
Po dziewiąte: nie ufaj w pełni tylko zamkom
Zamek zamkowi nierówny. Jeśli masz stare drzwi i przestarzałe wkładki, warto pomyśleć o wymianie. Nowoczesne zamki z atestem, antywłamaniowe bolce, dodatkowe rygle – to wszystko wydłuża czas potrzebny na sforsowanie drzwi. A każda minuta działa na Twoją korzyść. Im trudniej wejść, tym większa szansa, że złodziej się wycofa.
Możesz też zamontować wizjer cyfrowy z rejestratorem – taki, który nagrywa obraz, gdy ktoś zbliży się do drzwi. To nie tylko zabezpieczenie, ale też dowód w razie czego.
Po dziesiąte: pamiętaj o... sąsiadach
Dobry sąsiad to skarb. Zwłaszcza podczas urlopu. Daj znać, że wyjeżdżasz. Poproś, by zwrócił uwagę na hałasy, światła, dziwnych ludzi kręcących się wokół. W zamian możesz odwdzięczyć się po powrocie jakimś drobiazgiem albo drobną przysługą. Sąsiedzka czujność działa lepiej niż niejedna kamera.
Nie musisz mieć alarmu ani płatnych usług ochrony. Czasem wystarczy życzliwy człowiek piętro niżej, który zauważy, że coś jest nie tak.
Na zakończenie
Zabezpieczenie mieszkania na czas urlopu to nie paranoja – to zdrowy rozsądek. Większość z tych działań nie wymaga ani wielkich nakładów finansowych, ani szczególnej technicznej wiedzy. To raczej kwestia planowania i wyrobienia w sobie nawyku myślenia kilka kroków naprzód.
Pamiętaj – najcenniejszy skarb, który zostawiasz w domu, to Twój spokój. Im lepiej się przygotujesz, tym bardziej zrelaksowany będziesz na plaży, w górach czy gdziekolwiek poniosą Cię wakacyjne marzenia. A przecież o to właśnie chodzi, prawda?
Jeśli chcesz – możesz sobie nawet stworzyć własną checklistę przedwyjazdową. Tylko nie zostawiaj jej na lodówce na widoku... bo ktoś może się z niej dowiedzieć, że nikogo nie ma.